Kto chciałby słuchać o kryzysie wieku średniego? Heh, kojarzy się z nową, młodszą żoną i czerwonym samochodem, prawda? A w wersji żeńskiej – z uderzeniami gorąca i tyciem… Bardzo mi się nie podoba ta narracja, tak mocno zakorzeniona w naszej kulturze. Młodość niby kończy się w okolicach trzydziestki, a potem to już z górki. Obowiązkowo trzeba założyć rodzinę, znaleźć stabilną pracę, na grzecznych spotkaniach towarzyskich siedzieć przy stole i jeść, a jeśli tańczyć to tylko w parach. Czytać tygodniki opinii. Spłacać kredyt. Pasjonować się zakupami w Ikei i Castoramie. Podejmować rozsądne decyzje. Ważyć ryzyko. Myśleć trzy kroki naprzód.

A fakty są takie, że ten straszny kryzys wieku średniego przypada w okolicach zaledwie połowy naszego życia – szkoda żeby był cezurą, po której już tylko dziadziejemy (i babciejemy)! Tym bardziej że podobno czterdziestka to nowa trzydziestka (czy jakoś tak), kondycja i zdrowie nie sypią się z dnia na dzień, apetyt rośnie w miarę jedzenia, a niegdysiejsze tematy tabu są obecnie omawiane całkiem otwarcie podczas towarzyskich spotkań przy schłodzonym prosecco.
Ten podcast NIE będzie zatem o
- fizycznych dolegliwościach klimakterium
- ani o tym jak sobie z nimi radzić.
- nie będzie też o tym jak rozpalić ponownie płomień w związku.
- nie poradzę nic na kolejki w przychodni geriatrycznej.
- ani nie zaproszę do mikrofonu prawnika od testamentów.
Nic z tych rzeczy.
Mam zamiar poruszyć same niegrzeczne tematy i to nie obiektywnie. Trzymaj się mocno, bo będą wszystkie sprawy, których kobiecie, a już kobiecie w pewnym wieku szczególnie! – nie wypada omawiać. I to głośno.

Więc tak:
Będzie o kobiecości i jak ją zaczynamy rozumieć, kiedy otoczenie wmawia nam, że nadciągnęła smuga cienia. Będzie o seksie i orgazmach. Pojawi się temat odzyskanej wolności i ponownego wejścia na rynek randkowy. Będzie o poprawianiu urody i medycynie estetycznej. Będzie o facetach. I babkach. Będzie subiektywnie i otwarcie.
Dlaczego teraz?
Bo trochę już się rozgościłam w latach czterdziestych, obserwuję siebie i swoich znajomych, porównuję do pokolenia własnych rodziców i dziadków, eksperymentuję i czasem ryzykuję w poszukiwaniu własnej ścieżki – ale nie na resztę życia tylko na teraz, na najbliższą przyszłość.
No i jeśli nie teraz to kiedy? Młodsza nie będę, więc póki jeszcze mogę przedstawię się tak: hej, jestem Bogusia, mam 48 lat i mam Ci coś do powiedzenia o najlepszym okresie życia.
Zaciekawiłam? To zapraszam!
Patronite