Jak większość mojego pokolenia, dobrych wzorców nie dostałam w rodzinnym domu. Ani od rodziców, ani od dziadków, ani od powinowatych. Kasztany przeciw orzechom że gros dzieci z pokolenia X dorastała w rodzinach, gdzie obowiązek i tzw. przyzwoitość były stawiane ponad wszystko. Małżeństwa trzymały się na szwach kościelnych i urzędowych przysiąg oraz rzecz jasna mocno przyszpilone karcącym wzrokiem środowiska. Kto nie zna familii które naprawdę dla dobra wszystkich powinny się były rozpaść? No właśnie.
Read more